Przyjrzyjcie się dokładnie temu zmodyfikowanemu, elektrycznemu Citroenowi C1: korzystając tylko z wbudowanych baterii, może przejechać ponad 1600 km. Gdzie jest haczyk?
Dziesięciokrotne zwiększenie zasięgu samochodów elektrycznych wydaje się być zbyt piękne, by mogło być prawdziwe – konsorcjum Phinergy (producent akumulatorów) oraz Alcoa (wytwórca metali) zdołali jednak przygotować rozwiązanie, które daje możliwość przejechania wspomnianych 1600 kilometrów.
Sekret tkwi w wykorzystaniu nowego rodzaju baterii: aluminiowo-powietrznych. Oferują one zdecydowanie większą gęstość przechowywanej energii, dzięki czemu naprawdę mogą zasilać silnik na tak długich dystansach. Dodatkowo, są one zdecydowanie lżejsze, niż stosowane powszechnie akumulatory litowo-jonowe.

Mimo to, nawet w testowym egzemplarzu, prezentowanym na zdjęciach, zdecydowano się zamontować także akumulatory starszej generacji. Dlaczego? Baterie aluminiowo-powietrzne są… jednorazowe. Jak to baterie.
Producent przewiduje możliwość wymiany modułu bateryjnego na nowy (oczywiście, za odpowiednią opłatą), jak na razie nie wydaje się jednak, żeby nowy typ jednorazowych baterii był w stanie zastąpić stosowane obecnie rozwiązania. Nawet mimo tego, że deklarowany czas przetrzymywania energii wynosi 20-30 lat.
Ogniwa aluminiowo-powietrzne mogą za to służyć jako awaryjne źródło zasilania, lub wspomagać tradycyjne akumulatory na dłuższych dystansach, zastępując stosowany obecnie w takich przypadkach silnik spalinowy.