Renault przygotowało na salon samochodowy w Paryżu prawdziwe mocne uderzenie. Najpopularniejsze auto elektryczne producenta – ZOE – otrzymało akumulatory pozwalające przejechać 400 km według testu NEDC.
Jeśli myślicie, że to zbyt piękne żeby było prawdziwe, to macie rację – już w następnym zdaniu Renault uściśla, że w „warunkach rzeczywistych” należy spodziewać się przejechania nieco ponad 300 km.
Nawet ta mniejsza liczba stanowi jednak całkiem rozsądny zasięg dla auta, które jest używane przede wszystkim w mieście. 300 km to niemal dwa razy więcej, niż rzeczywisty zasięg Renault ZOE z dotychczasowym zestawem akumulatorów, wynoszący nieco ponad 160 km.
Sekret ulepszenia ZOE tkwi w montowanych w samochodzie akumulatorach – w produkowanej dotychczas wersji (która będzie w dalszym ciągu dostępna w sprzedaży) stosowano baterie o pojemności 22 kWh. Model, który zadebiutował na targach w Paryżu wyposażony jest w ogniwa mieszczące 41 kWh.
Renault przygotowało także mocniejszy silnik, oferujący 65 kW (88 koni mechanicznych), który będzie dostępny równolegle z dotychczasową jednostką, generującą 57 kW (75 koni mechnicznych).
Większa pojemność akumulatorów wynika z postępu technicznego – jeśli chodzi o rozmiary, zestaw jest identyczny ze starymi ogniwami, oferującymi 22 kWh. Oznacza to, że nowe akumulatory pasują także do już jeżdżących ZOE.
Ceny Renault ZOE z akumulatorami o pojemności 41 kWh zaczynają się od 23 990 euro – co oznacza, że model z większym zasięgiem sprzedawany jest o 2500 euro drożej od swojego poprzednika. W Polsce powinno się to przełożyć na około 10 000 zł podwyżki – można więc przyjąć, że długodystansowy ZOE będzie u nas kosztował około 100 000 zł. Do tej sumy trzeba jeszcze dodać miesięczny koszt wypożyczenia baterii.
Czy 300 km zasięgu by Wam wystarczyło?