Wygląda jak batyskaf, imię odziedziczył po chmurze, służyć ma do zwiedzania świata. Oto Nimbus, prototyp samochodu wycieczkowego z wygodami.
Słowo „prototyp” być może zostało użyte nieco na wyrost, gdyż tak naprawdę Nimbus istnieje w tej chwili tylko jako projekt oraz wizualizacje graficzne. Czy jest szansa na to, by bity stały się ciałem? Wydaje się niestety, że dość niewielkie. A szkoda, bo Nimbus ma w sobie sporo uroku.
Zacznijmy od wyglądu i kształtu karoserii. Nimbus jest mocno przeszklony, dzięki czemu kierujący oraz pasażerowie mają mieć wrażenie bezpośredniego kontaktu z zewnętrzem pojazdu. Zamknięta forma chroni przed warunkami atmosferycznymi oraz – w końcu auto ma służyć do zwiedzania świata – przed ciekawymi i głodnymi przedstawicielami fauny żyjącej na zwiedzanym terenie.
Za napęd Nimbusa odpowiada system hybrydowy. Podstawowym silnikiem jest motor elektryczny o mocy 180 koni mechanicznych, wspomagany przez „mikrogenerator spalinowy”, którego zadaniem jest stałe doładowywanie baterii. Jak wynika z założeń projektantów, zużycie paliwa ma wynosić 1,3 litra na sto przejechanych kilometrów.
Po części jest to zasługą bardzo lekkiej konstrukcji Nimbusa – projekt zakłada wykorzystanie mocnych materiałów, które nie obciążą samochodu za bardzo wagowo: mowa jest przede wszystkim o włóknach węglowych, tytanie oraz aluminium. Dodatkowo, na dachu auta znajdują się ogniwa słoneczne, które mają dostarczać dodatkowej energii ładującej akumulatory.
O ile zewnętrze Nimbusa może kojarzyć się ze stylem retro, o tyle wnętrze wyraźnie wywodzi się już z naszych czasów. Mimo, że utrzymane w duchu minimalizmu, oferuje zdecydowanie więcej, niż współczesne samochody luksusowe – przynajmniej jeśli chodzi o upodobnienie do salonu.
W aucie znajdują się cztery niezależne porty USB, mogące służyć do ładowania smartfonów, tabletów i innych urządzeń elektronicznych. Dodatkowo dostępne jest standardowe gniazdko 12 V. Z systemem Nimbusa można połączyć się via Bluetooth, samochód udostępnia także możliwość połączenia się z Internetem poprzez pokładową sieć Wi-Fi. Większość informacji związanych ze stanem auta wyświetlanych jest przez siedmiocalowy ekran, który po odłączeniu od stacji dokującej staje się pełnoprawnym tabletem.